Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Sol z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 3435.45 kilometrów w tym 107.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Sol.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:01:00
Średnia prędkość:-
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:0.00 km i 1h 00m
Więcej statystyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Haft

Wtorek, 19 marca 2013 · dodano: 19.03.2013 | Komentarze 10

mnie dusi, gdy paczę za okno i widzę co się dzieje.

Nie jestem poetą żeby poetycko ująć gównowatość brei i ogólną beznadzieję krajobrazu oraz nastrojów. Nie widzę też sensu żeby się rozdrabniać nad opisem bezsensu czegoś co powinno być początkiem sezonu 2013. Z resztą w pracy jestem i nie mam czasu ;)

Więcej powie proste porównanie:

Szczebla w listopadzie 2012


i aktualnych widoków za oknem.

Dla niekumatych lub niemających okna ściąga:

http://cdn10.se.smcloud.net/t/photos/t/193847/pogoda-snieg-snieg-z-deszczem_19424285.jpg

Chociaż ma to pewne plusy. Np. takie że nie ciągnie mnie na dwór, wobec czego mam szansę wyleczyć zatoki w dwa tygodnie, a nie w dwa miesiące jak to drzewiej bywało.

No i dociągnę do końca drugi sezon Battlestar Galactica.

A całkiem dobra rzecz to jest - i to nie tylko dla s-f freaków jak ja.

Ale mimo wszystko ta pizda mogłaby sobie już pójść na biegun czy skąd tam przylazła.




  • Czas 01:00
  • Sprzęt Tacx Bushido
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jednak

Czwartek, 7 marca 2013 · dodano: 09.03.2013 | Komentarze 5

to badziewie zwane biurkiem musiało być malowane.

We wtorek coś mnie zaczęło trafiać, a ponieważ przy okazji dowaliło mnie robotą postanowiłem dać spokój z kręceniem i zdusić francę w zarodku. W środę było jako tako, więc coś jakby płomyk nadziei ogrzewać mię począł, ale w czwartek już trafiło konkretniej.

Tradycyjnie gardło i zatoki, nawet nie chce mi się gadać, bo mnie to wkurwiło wtedy i w stanie tym pozostaję nadal.

Mimo to zawziąłem się i postanowiłem odbyć czwartkową sesję. Słowo odbyć kojarzy mi się niekiedy z odbytem i takież skojarzenie - w postaci wielkiej dupy - rozgościło mi się w głowie, gdy zwlokłem się z siodełka.

Po godzinie.

Z planowanej półtorej.

Mokrutki jak nigdy i z pikawą, która przy tym czymś co miałem wykręcić nie miała prawa się przydarzyć.

Posłusznie powiedziałem "ok" i dałem spokój. Dzisiaj też, a jutro się zobaczy.

Jedyne pocieszenie w następcy, który objawił się i wprawił mię w ostry syndrom niecierpliwości. Najzwyczajniej w świecie nie mogę się doczekać przeszczepu gratów i przepędzenia zdziry po Szczeblu. Może to stąd ta pikawa????