Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Sol z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 3435.45 kilometrów w tym 107.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Sol.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:167.48 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:54
Średnia prędkość:18.82 km/h
Maksymalna prędkość:40.44 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:33.50 km i 1h 46m
Więcej statystyk
  • DST 47.54km
  • Czas 02:08
  • VAVG 22.28km/h
  • VMAX 40.44km/h
  • Sprzęt Tallboy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nauczka

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 27.04.2013 | Komentarze 0

Tydzień nieplanowanej i niechcianej przerwy od kręcenia uległ niniejszym zakończeniu.

To nie oznacza,że mogłem se ot tak wsiąść i poyechać w siną dal, o nie. Ale różnymi metodami perswazji (głównie błagalnymi) udało się wygospodarować 2h.

Wiedziony doświadczeniem po ostatnim Szczeblu postanowiłem nie przepierdzielić ich na kopcu PW czy inny miejscu przeznaczonym głównie do zabawy, tylko uczciwie przepedałować - coby kończyny dolne na skurcze bardziej odpornymi uczynić.

No to przepedałowałem z góry na dół i z powrotem. Nawet było fajnie, bo aura wygoniła niedzielnych bikerów do ciepłych domeczków, wobec czego nikt mi nie zajeżdżał drogi i nie wyrażał zdziwienia, że go opierniczam - a trasę można było przejechać prosto, nie slalomem.

Nauczka wspomniana na wstępie pojawiła się na jednym z winkli i polegała na eleganckim wyjechaniu CzarnejKrowy spod dupy - ze skutkiem w postaci twarzowego szlifu na łokciu, kolanie i biodrze.

Nie wierzcie w te teksty o masakrycznej przyczepności 29. Albo inaczej - wierzcie, ale nieprzesadnie, zwłaszcza na mokrym betonie ;)

A propos CzarnejKrowy ;)




  • DST 26.54km
  • Czas 01:11
  • VAVG 22.43km/h
  • Sprzęt Tallboy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od dupy strony

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 20.04.2013 | Komentarze 2

Miałem wyjść wcześniej, wyszedłem później.

Żeby przełamać rutynę pojechałem trasę odwrotnie - i cały czas wiało mi w ryło.

Wyprzedziłem jakąś rodzinkę z prawej - i prawie udusiłem im psa, który akurat postanowił zmienić kierunek (razem ze smyczą).

Niby wieczorem powinno być pusto - trafiłem na tłuszczę wylewającą się z jakiegoś meczu.

Ale to wszystko detale, bo kręciło się super, więc z czystym sumieniem odhaczam.

No może z lekko przybrudzonym, bo mogło być więcej. Ale w domu doszedł był rosół, a ja lubię rosół ;)

Doszedł też z dawna wyczekiwany krążek Morgany.



Wobec podwójnej przewagi przeciwnika Szatańska Crowa musiała ustąpić.

Ale w nagrodę przepędzę ją jutro po kopcu - niech ma radochę zdzira ;)




  • DST 42.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 14.00km/h
  • Sprzęt Tallboy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Weryfikacja

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · dodano: 18.04.2013 | Komentarze 2

kondycji, sprzętu i lojalności miała miejsce dziś.

Zacznę od tej ostatniej, bo nie ma za bardzo o czym mówić. Chodzi o lojalność względem obowiązków służbowych, która w dniu dzisiejszym przestała chwilowo istnieć, robiąc miejsce nieodpartej żądzy pedałowania. A skoro coś nie istnieje to nie jest zbyt wdzięcznym tematem do omówienia, więc niniejszym stawiam kropkę i przechodzę dalej.

Kondycję i sprzęt weryfikowaliśmy we trójkę z Uxem i Bobiikem na pętelce Roztoka-Granica-Szczebel-Roztoka. Weryfikacja sprzętu uwypukliła zalety i nie pokazała wad, dalej jestem przekonany że zmiana rozmiaru na bardziej męski była krokiem we właściwym kierunku.

Mimo, że za plecami słyszałem czasem coś w stylu "koza" czy "krowa" ;)

Ale cóż, jakbym był jamnikiem też bym się czasem wkurzał na moje mikre nóżki ;)

Że są takie mikre, nie?

Takie małe.

Takie niepowalające.

Takie po prostu Puky.

Ale ja nie o tym.

Kondycję też można by w sumie przemilczeć jako rzecz nieistniejącą. Chociaż nie, dech i serducho w normie, gorzej z nogami które najwyraźniej jeszcze nie poznały OCB, w sensie że większy laczek to większa praca. I jęły się kurczyć na wszelkie możliwe sposoby.

Ale to było na koniec tripa, a trip był na początku (sezonu of koz), więc zdążą się rozbujać.

Było fajnie. Cza powtórzyć.




  • DST 29.40km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.19km/h
  • Sprzęt Tallboy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kontrolna rundka

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 17.04.2013 | Komentarze 2

Rundka kontrolna celem kontroli:
- ogólnych odczuć na znanej trasie;
- działania zapasowej korby;
- Sportstrackera, w sensie czy fajny czy taki sam szit jak Endomondo.

Odczucia w normie, w sensie podobne jak w poprzednim wpisie. W Forcie Bema sprawdziłem jeszcze potencjał zabawowo-podjazdowo-zjazdowy. Jest więcej niż dobrze, banan trwa i ponownie wpełza na twarz, gdy to piszę.

Zapasowa korba po raz kolejny ratuje mi dupę. Pomyśleć, że chciałem ją wywalić bo zajmuje miejsce w bagażniku i dziurawi torby z zakupami.

Sportstracker sprawia wrażenie wiarygodniejszego niż Endo, a przy tym nie wciska na siłę Szitbooka, czego osobiście nie trawię.

P.S. Nawet nie wiedziałem, że na Moczydle da się wyciągnąć blisko 60, a przysięgam, że nie dokręcałem ;)




  • DST 22.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 22.76km/h
  • Sprzęt Tallboy
  • Aktywność Jazda na rowerze

OMG ależ to zapierdala

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 5

taka mnie naszła impresja i została na całą długość tripa.

To było pierwsze wyjście i to w zasadzie podwójne, w sensie że w sezonie i w sensie że na nowej ramie, a impresja nie dotyczyła sezonu of koz ;).

Owszem, niby objeżdżałem wcześniej i z tego co pamiętam tudzież gdzieś tu utrwaliłem, nie miało prawa być źle albowiem było dobrze. Bardzo dobrze.

Ale co innego krótki test na nie swoim, a co innego wyczekiwanie, dopieszczanie, ustawianie, przykręcanie, luzowanie i wydreptywanie ścieżek po dywanie z niecierpliwości, aby móc wreszcie wsiąść i depnąć.

Wszystko w atmosferze padającego szitu w kolorze białym, powracających infekcji, tony papierów i innego gówna, które klajstruje cię w domu i nie pozwala nawet pomyśleć o wyjściu, chyba że w tonie fatalistycznym.

Z nadmiaru wrażeń albo przepracowania (albo jednego i drugiego) zaczęły mi się lęgnąć w mózgownicy głupoty w stylu czy to aby na pewno ten, a co jak będzie kopał, a co jak będzie bujał, a co jak mi przeszło, a co, a co, a co. I w ogóle na chuj mi dwa razy większy rower. Albo w ogóle w ogóle rower.

Tak, zima była zdecydowanie za długa ;)

Przeszło jak tylko pierwszy raz zakręciłem korbą. Za drugim razem na paszczę wpełzł mi banan i już tam został.

Nie znikł nawet wtedy, gdy po drodze z powrotem zostałem z jednym ramieniem korby, bo drugie jęło radośnie majtać się w powietrzu razem z butem. No tak, zapomniałem wspomnieć w serwisie, żeby mocno dokręcili, bo zdzira łatwo się luzuje i gubi nakrętkę.

Bo nawet z upchniętą na słowo honoru korbą i bez wpięcia ten sprzęt nadal zapierdalał.

A ja wraz z nim.