Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 34.21km
- Czas 01:00
- VAVG 34.21km/h
- HRmax 186 ( 98%)
- HRavg 146 ( 77%)
- Kalorie 806kcal
- Sprzęt Tacx Bushido
- Aktywność Jazda na rowerze
TCC - tydzień 3
Wtorek, 14 lutego 2012 · dodano: 14.02.2012 | Komentarze 0
Ok.
Kłucie za obojczykiem.
Gluty w gardle.
Czerń przed oczyma.
Wariujący izotonik - w sensie że koniecznie chcący wrócić zaraz po spożyciu.
Znacie?
Ja znam, ale dotychczas kojarzyło mi się to z końcówką ostrego podjazdu.
No to teraz zaczęło z SEPI.
SEPI to inaczej SteadyEffortPowerIntervals, a po naszemu - upraszczając - napierniczanie przez kilka minut z najwyższą mocą jaką jesteś w stanie utrzymać.
Na papierze wyglądało zupełnie niepozornie, więc rzekłem phi i zabrałem się do dzieła. Papier mówił, że mam zrobić 60-90 minut znanych już EnduranceMiles, a w tym dwie serie SEPI. Na każdą składa się trzy razy po 3 minuty jazdy na max, oddzielonych trzyminutowymi przerwami. Następnie 8 minut EM, druga seria SEPI i ponownie EM już do końca.
Było ciężko, zwłaszcza pierwszy interwał i ostatni. Były momenty zwątpienia - ale ukręciłem co trzeba i w nagrodę zakończyłem całość po 60 min.
BTW, nienawidzę interwałów ;)