Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 46.00km
- Czas 02:10
- VAVG 21.23km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Psia mać
Środa, 21 marca 2012 · dodano: 21.03.2012 | Komentarze 0
OMG - dwa maratony z rzędu w robocie i spanie po 4 h wprawiły mnie w lekką drżączkę.
Miałem kulturalnie pokręcić we wtorek i spróbować przenieść TCC na podwórko, ale nie było jak. Albo inaczej, pewnie było - ale jak się wraca o 3 rano z roboty to nawet cykloza w najcięższej postaci nie wciśnie człeka w obcisłe i każe robić jakieś głupoty z pulsometrem.
Drżączka wynikła nie tylko z ominięcia planu, ale z tego że sobotę mam start. A przed startem - jak to przed startem - wypadałoby pokręcić.
No to pokręciłem dziś. Na luzie i po płaskim, z wyjątkiem epizodu w Forcie Bema, gdzie polatałem sobie po singielkach i pocieszyłem paszczę. Fajna miejscówka, muszę tu wpaść z lampą w nocy.
Poza tym chciałem zaliczyć śmieciową przy lotnisku na Bemowie, ale jakoś tak głupio pociąłem od lewej, że jak już wyjechałem z tych uliczek i lasku, to okazało się, że górka jest tak samo daleko jak była. No to olałem i wróciłem.
Generalnie relaks, poza scysją z psem, który miał czelność złapać mnie za nogawkę. Nie ukrywam - wkurwiłem się, zatrzymałem, opieprzyłem psa, opieprzyłem właścicielkę, poczekałem aż znikną i pojechałem.