Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 20.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Piwo(t)
Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 2
Pierwsze wyjście po dwóch tygodniach w dupie (w sensie samopoczucia) i na dupie (w sensie co robiłem) i od razu na piwo. Heh, jak najbardziej prawidłowe zwieńczenie rekonwalescencji, co jest tak oczywiste, że bardziej oczywiste być nie może.
Zwłaszcza, że piwo było duże, ciemne i dobrze wchodziło.
To tyle tytułem wstępu, czas na rozwinięcie. Ok - tak naprawdę skończyła mi się wena i nie chce mi się na siłę wymyślać porównań między browarem a rowerem. Wystarczy, że to dobre i to dobre.
Piwo to tak naprawdę Pivot Mach 5.7c, jeden z kandydatów na nową ramę. Normalnie żeby się nim kulnąć musiałbym drałować do Bielska-Białej, ale los chciał, że jeden egzemplarz trafił do stolycy, a jego szczęśliwy właściciel nie jest wałem i się podzielił ;) (piona razor).
Tytułem dygresji - ja bym nie dał, niech się ślinią ;). End of dygresja.
To drugi sprzęt na dw-linku, który dane było mi objechać. Wcześniej tą przyjemność miałem z Sultanem, dzięki uprzejmości lukasa z pogobikes.pl
Nie żebym narzekał, ale coś często z tym dw-linkiem na siebie wpadamy ;)
Wrażenia Machowskie jak najbardziej pozytywne, tym cenniejsze że miałem bezpośrednie porównanie do mojego HT. Odsuwając na bok oczywiste różnice wynikające z geo, przeznaczenia i sztywnego ogona, Pivot jest zauważalnie stabilniejszy (nie leci na bok w ciasnych nawrotach), jakieś 100% pewniejszy na zjazdach, a praca tyłu to po prostu miód. Piękne ugięcie, ale z wrażeniem sprężystości, bez zapadania i tak fajną amplitudą, że morda sama się śmieje i chce się jeszcze. Na płaskim nie buja, platforma jest w sumie zbędna, ale przyspieszeń a la HT nie ma co oczekiwać. To zrozumiałe, bo jest to sprzęt AM, funbikem zwany także, co nota bene bardzo pasuje do odczuć z jazdy.
Przesiadka z powrotem na HT wywołała coś w stylu szoku termicznego. Tyle, że to był szok sztywnościowy, czułem się jak na stalowej drabinie, wysokiej w chuj, co się gibie od samego patrzenia na przednie koło.
Przeszło, ale ja chcę fulla i już.
Niebawem kolejny test, tym razem 29 i to sprzętu, który naprawdę mocno wlazł mi w łeb. Się zobaczy czy sprosta oczekiwaniom.
A póki co moja blada dupa (i łyda) w akcji wspinaczkowej.
A co do reszty, jeszcze tydzień na spokojnie i wracam do TCC.