Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Sol z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 3435.45 kilometrów w tym 107.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Sol.bikestats.pl
  • DST 51.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 16.63km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

MPK

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 3

Nic szpeczjalnego, zwykła rundka od kamienia imć P. do Mieni i z powrotem.

Początkowo planowałem pociągnąć zachodnią stroną przez Borową Górę i Górę Lotników - i zaatakować Mienię od dupy strony - ale dwaj przybyli nowopoznani koledzy (oy, pozdro dla Wojtka i Grześka) zarzekali się, że dopiero zaczynają sezon, więc uznałem, że z 50 km na luźno powinno być w sam raz.

Z resztą ja też miałem ogranicznik czasowy, skuteczny - bo z gatunku czekających w domu z wałkiem/patelnią w ręce - więc nie oponowałem.

Jechało się przyjemnie. Raz że piach trochę się wymoczył po opadach i nie wkurwiał tak jak wkurwiać potrafi. Dwa że nie było fakapów, poza dwoma malutkimi w postaci przegapionego wjazdu na jeden ze szlaków (wbiliśmy gdzie indziej) i zerwanym łańcuchem (naprawiony mimo licznych uwag z gatunku "nie da się" i "dupa").

Trzeci fakap wisiał w powietrzu, ale się nie ziścił. Miał postać radiowozu i dwóch panów władzów, którzy władowali się do knajpy przy Mieni akurat, gdy intensywnie nawadnialiśmy się browarem. Ale okazali się normalni, w sensie że zeżarli pierogi i pojechali - i wcale nie czaili się później za rogiem.

Powrót szosą nr 17 do SM i stamtąd singlem do kamienia imć. P. Nic godnego uwagi - poza sklepem z hasłem "Poleca nas Wojciech Cejrowski".

Na takie mistrzostwo autopromocji odpowiedź może być tylko jedna. A ponieważ jest wulgarna, to jej nie przytoczę.

Generalnie było ok, aczkolwiek trochę zabrakło atrakcji, które bywał drzewiej.

Np. rzeczki której się ulało:



czy udanej kompozycji kolorystycznej ;)



P.S. Serdeczne podziękowania dla kolegi Paszczaqa, który dzielnie trzymał koło, razem ze mną zapomniał kasy oraz częstował fajkami, skutkiem czego wypad zdecydowanie oddalił się od krosiarskiego zabarwienia ;) Za co chwała ci Paszczaqu! ;)

I za fotkę tyż ;)





Komentarze
paszczak
| 12:41 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Kurczaki, teraz to się aż zaczerwieniłem :P a tutaj jeszcze wklejam lineczka do fotki z walk o złączenie łańcucha:
http://img815.imageshack.us/img815/2052/img20120623104232.jpg
Sol
| 12:23 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Oy, przepraszam baudzo. Już się poprawiam.
paszczak
| 12:04 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Czuję się pominięty we wpisie :)
Ja to bardzo chętnie się zapiszę na podobnego tripa z "atrakcjami" :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yznie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]