Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 21.00km
- Czas 01:05
- VAVG 19.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Japoński czar
Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 3
Dzisiaj duło i gwizdało więc mi się odechciało.
Odechciało jechać po płaskim przez te 2h i wiatrem smaganym być of koz.
Zachciało mi się natomiast postrzelać podyazdy.
Udałem się w tym celu na jedyne słuszne miejsce, czyli centralę stołecznej lanserki obcisłej, potocznie zwane Agrykolą (oy, partyzant ja WIEM jak to się naprawdę pisze, ino mi się nie chce).
Podjechałem z nastawieniem lekceważąco-fruwającym-koło-ptaka, pamiętając że w szczycie zeszłego sezonu przeleciałem francę dwadzieścia osiem razy i pojechałem do domu tylko dlatego, że rozbolała mnie dupa.
No cóż, zapomniałem przy okazji, że to było w poprzednim sezonie;)
Oświeciło mnie pod tym względem przy trzecim podjeździe, gdzie ku memu zdumieniu okazało się, że tylko siła woli broni mnie przed zejściem z blatu. I że nogi palą, w boku kłuje, i że chyba powtórzę kazus Che z Lublina.
Ową siłą docisnąłem jednak do ośmiu - recytując w międzyczasie znane japońskie zaklęcia na siłę i wytrzymałość ("yayebie", "nachujmito", "osramtuse", "huy") - po czym zrobiłem sobie 3 min przerwę.
I chyba zaklęcia podziałały bo jakieś takie wkurwienie na mą słabość mnie naszło, że z marszu dociąłem do dwunastu.
I poturlałem do domciu.
I chyba naprawdę podziałały, bo pedałowanie pod wiatr odczułem po tym doświadczeniu NIEMAL jak przyjemność.
A wiatr dziś wkurwiał, taki mocny był.
Uff, trza się mocniej wziąć za dupę.