Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 46.12km
- Czas 02:02
- VAVG 22.68km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Miałem dziś
Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 0
pieprznąć robotą i wyjść wcześniej, coby zrobić jakąś solidniejszą trasę.
Ale pieprznięta robota zgrabnie oddała cios i jeszcze dołożyła z drugiej strony, w rezultacie czego wylądowałem na kółkach przed 19:00 - lekko już wyżęty z entuzjazmu.
Pojechałem bez planu, więc włączył mi się coś a la Pawłow, kierując mię automatycznie w stronę Moczydła, Lasku na Kole, Radiowej, Bielana - z krótką przerwą pod rurą, gdzie spożyłem pienisty izotonik na "Ż" (chujowy był jak mało co) i obejrzałem jak dwie duże panie próbują się wzajemnie przewrócić.
W TV obejrzałem of koz. Śmieszny sport te judo ;)
Potem jeszcze rzut beretem do Siekierkowskiego, stamtąd na Kopiec PW i do domciu, bo już mi się odechciało.
Nic szczególnego i bez wkurwiających momentów - poza psem, który darł na mnie ryja przez minut dwie, zanim łaskawie zjawił się właściciel i przeprosił. I światłami. I paniami co nie słyszą gdzie jadą (albowiem uszy muzyką zatkane mają) i skręcają przed nosem.
Standard.
Pod spodem też standard, tylko taki trochę inny ;)
Trza być geniuszem żeby nie zarżnąć tak ikonicznego dla szarpidrutów kawałka.
Morse jest geniuszem.