Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 55.00km
- Czas 03:07
- VAVG 17.65km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
O Szczeblu co nogi podstawiał
Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 6
Dzisiaj ponownie padło na Szczebel, tyle że w wydaniu deluxe - czyli obejmującym start z Roztoki, przelot przez Granicę, zawinięcie na północ i atak na Górki od zachodu.
Do ataku przystąpiliśmy początkowo w sile trzech - w sensie lokie, Rigor (courtesy emtb.pl) i mua, a w Górkach dołączył Uk, który w międzyczasie przydrałował z Wwy.
Czerwony z Roztoki robi ekstra wrażenie na początku - technicznym podjazdem i pofałdowanym terenem, na którym można przyciąć. Ale po paru km robi się mazowiecko, w sensie płasko albo lekko pod górę, a w takich sytuacjach robi się jedyną słuszną rzecz - czyli uderza bezpośrednio na Szczebel.
Tyle, że wtedy nie byłoby tripa, tylko popierdółka. Pocięliśmy więc niebieskim do Granicy (miał swoje momenty, nie powiem), a tam wbiliśmy żółtym na północ. Trasa jest o tyle fajna, że ...
W tym momencie nastąpiła krótka refleksja, cytuję "co ja wpissdu przewodnik piszę?" Koniec refleksji.
Zainteresowanych krótko informuję, że czerwony jest ok, żółty jest nudny poza fragmentem bagnami, który też jest nudny, tyle że mniej.
Nienudny jest natomiast Szczebel, który nie polubił dziś Uxa i dlatego było jeszcze bardziej nienudno.
Za pierwszym razem nie polubił robiąc mu sneja z własnego łańcucha.
Za drugim razem nie polubił podstawiając Uxowi nogę i fundując eleganckie OTB. Na tyle eleganckie, że od razu zacząłem się zastanawiać czy starczy mi bandaża na zrobienie Uxowi ósemki, ewentualnie czy jest gdzieś patyk, którym mógłby usztywnić liczne złamania (głównie otwarte), które w mej wyobraźni pojawiły się.
Ale Ux wstał, otrzepał się i zabrał się za grzebanie w rowerze, co oznacza że przeżył spotkanie z glebą nienaruszony, aczkolwiek cokolwiek odrapany i zakurzony. BTW, szyszki z kasku wyjął dopiero na parkingu ;)
Rower wymagał grzebania albowiem impet upierdzielił manetkę.
Ale dało się to ogarnąć. W międzyczasie lokie odczarowywał miejsce pierdolnięcia.
A ponieważ zjeżdżał na pożyczonym od Rigora rowerze i próbował wpiąć się blokami Shimano do pedałów Time, PRAWIE ŻE udało mu się złożyć siebie w ofierze. Ale nie złożył, chociaż trza mu było szybko schodzić z toru jazdy ;) BTW na fotce miejsce jest niewinne, ale zainteresowanych uprzejmie informuję, że niewinne nie jest.
A ponieważ lubię rzeczy nie do końca niewinne, więc osobiście zabrałem się za robotę - ino ciutkę wyżej ;)
po czym pocięliśmy dalej.
Potem wróciliśmy do Górek.
Potem wbiliśmy na zielony do Roztoki.
A potem nastąpił the end (tripa).
Trasa fajna - i do urobienia i do robienia techniki. Chociaż lokie kręcił nosem, że za bardzo xcowa i że on enduro kce i w ogóle. Fajni ci ludzie z emtb, tylko jacyś dziwni czasem ;)
Komentarze