Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 21.67km
- Czas 00:59
- VAVG 22.04km/h
- HRmax 184 ( 97%)
- HRavg 160 ( 85%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczęśliwice
Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 0
Lubię jesień, bo jesienią jeździ się po nocy już o 19:00.
A ja lubię jeździć po nocy.
Lubię bo lubię, a poza tym lubię bo nie ma tłumów w parkach.
Np. na Szczęśliwicach gdzie się dziś udałem wiedziony sentymentem.
Albowiem to pierwsza miejscówka gdzie po zapadnięciu na cyklozę ćwiczyłem podjazdy. I gdzie się pierwszy raz niemal zrzygałem wskutek tegoż.
Dlatego miejscówka dość znienawidzona, a poza tym wyjeżdżona setki razy - więc nudna. Byłem na niej w tym sezonie może z dwa razy - za pierwszym mało nie rozjeżdżając migdalącej się parki, a za drugim wydalającego osobnika płci żeńskiej.
Szansa na takie przeszkody by night jest znikoma, a poza tym późno wróciłem i nie chciało mi się kręcić do Moczydła czy Agry. Bo w planach dzisiaj podjazdy były.
Więc odświeżyłem sobie wspomnienia na Szczęśliwicach. Że tak to ujmę - intensywnie było, jeszcze mnie skurcz za łydę czyma;)
Ale nie to jest ważne. Ważne, że mi się chciało.
Ale w sumie zawsze mi się kce coś zrobić (najczęściej rozpierniczyć) jak słucham miszczów ;)