Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 39.12km
- Czas 01:56
- VAVG 20.23km/h
- Sprzęt Tallboy
- Aktywność Jazda na rowerze
Matecznik
Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 0
Wzorem zdecydowanej większości mieszkańców naszej pięknej stolycy, niekiedy określanych przez oryginalną (w sensie pochodzenia, bo aspekt intelektualny bywa różny) część tamtejszej populacji dumnym mianem słoika, udałem się na weekend tam gdzie korzenie me tkwią.
A tkwią one w Białymstoku.
Białystok ma to do siebie, że jest przefajnym miastem z przefajnym klimatem i przefajnymi ludźmi. Wiem, to subiektywna opinia, ale w tym akurat przypadku obiektywizm mam gdzieś.
Wiedziony owym subiektywnym poczuciem fajności majgnąłem se wieczorną rundkę, żeby powdychać matecznikowe miazmaty, tudzież odwiedzić miejsca z dawna nieodwiedzane.
Poczucie trochę oklapło, bo ktoś z włodarzy okazał się chyba fanem Spidermana i przelał swą miłość na mapę miasta, kreśląc na niej pajęczynę. A ponieważ jest włodarzem, postanowił nadać jej bardziej realny kształt - i użył do tego dwupasmówek.
Skutek - wiele miejscówek które odwiedzałem dopiero co zachorowawszy na cyklozę, czyli parę ładnych lat temu, leży se teraz pod asfaltem albo jest zmieniana wdzięcznym ruchem koparek w chujwieco. Zazwyczaj mające kształt dużego dołu z górą żwiru obok. W zamian jest porządnie rozbudowana sieć DDRów i to takich z prawdziwego zdarzenia, w sensie jakby dwupasmówek w skali mikro, w dodatku asfaltowych.
Ale tu mała dygresja:
ILE KURWA MOŻNA JEŹDZIĆ FULLEM PO ŚCIEŻKACH
Koniec dygresji.
Na szczęście fanowska miłość włodarza nie przykryła wszystkiego. Fanom Metra 2033 dedykuję np. takie cuś:
Poza tym - szczerze mówiąc - atrakcji było mało. Ale w sumie nie o to chodziło, raczej żeby po prostu wyjść, poczuć i powspominać.
No to se powspominałem.
Czołem w smalec.