Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień6 - 6
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 7
- 2013, Maj4 - 3
- 2013, Kwiecień5 - 11
- 2013, Marzec2 - 15
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 8
- 2012, Październik4 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 3
- 2012, Sierpień6 - 8
- 2012, Lipiec6 - 6
- 2012, Czerwiec7 - 13
- 2012, Maj4 - 10
- 2012, Kwiecień8 - 10
- 2012, Marzec12 - 0
- 2012, Luty12 - 4
- 2012, Styczeń3 - 5
- DST 59.57km
- Czas 02:52
- VAVG 20.78km/h
- Sprzęt Tallboy
- Aktywność Jazda na rowerze
Płaskie z wypustką
Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 0
Matecznika ciąg dalszy.
Jakkolwiek fajny on jest i milusi, ma jedną zasadniczą wadę - plecy z przodu.
Z którejkolwiek strony był człek nie jechał czuć wszechogarniającą płaskość, której nie zmieniają okazjonalne fałdki. No niby klimat słodzi, urokliwość niektórych miejscówek tyż, ale kuźwa - pokażcie mi faceta co lubi, gdy nic TAM nie ma ;)
Spox, aż takiego dramatu nie ma. Wystarczy wypuścić się w stronę Supraśla i już coś zaczyna banglać, już cza trochę biegami machać. W okolicach tegoż również, z resztą nie bez przyczyny corocznie ląduje tam któraś z edycji Mazovii.
Nie miałem jednak weny wyłącznie na fałdy i chaszcze, ale chciałem też trochę adrenaliny. Tą też można znaleźć, tylko trzeba wcześniej przecierpieć kilkanaście km płaskiego (ok, TROCHĘ pofałdowanego) dojazdu do Królowego Mostu, a w tymże uderzyć na coś co się nazywa Wzgórzami Świętojańskimi.
Nie jest to ideał, bo raz że wspomniany dojazd, dziś jeszcze bardziej upierdliwy przez mocny wmordewind, dwa że dużo piachu, trzy że tylko jeden dość krótki singiel.
Ale za to fajny. Wymagający przy podjeździe, mniej (ale nadal) wymagający w trakcie i baaardzo klimatyczny przez to, że las włazi praktycznie na ścieżkę, potęgując wrażenie że oto wbiliśmy w dzicz i jesteśmy z nią sam na sam. Cool, gdyby tylko był bardziej ubity ...
No więc połączyłem sobie jedno z drugim, składając wszystko w miłą pętelkę.
Fajne było też to, że mnie nie skurczyło.
Niefajne natomiast to, że atrakcje górskie jakby się wyczerpały. Next time chyba podskoczę do Gołdapi, stąd to rzut beretem. Mocny wprawdzie, ale nadal ;)
Na dowód fajności singla:
Adios.